Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa – recenzja

Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa – recenzja

Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa. Reżyseria Eliza Kubarska.

Ostatnia wyprawa była jednym z najbardziej obleganych filmów 21. Millennium Docs Against Gravity (2024). Na żaden z kilkunastu seansów nie udało mi wtedy zdobyć biletu. Od 18 października 2024 ten niezwykły dokument jest na ekranach kin w całej Polsce.

Zdjęcie na plakacie autorstwa Bartka Bojarczuka przedstawia Wandę Rutkiewicz u podnóża K2 – najwyższego szczytu Karakorum. Z tego pięknego ujęcia, zdaniem niektórych, emanuje energia podobna do tej, którą miała w sobie Wanda Rutkiewicz.
Reżyserka Eliza Kubarska i producentka Monika Braid promują Ostatnią wyprawę określeniem »prawdziwa historia Wandy Rutkiewicz«. Wymaga ono wyjaśnienia – nie chodzi o to, że wcześniejsze filmy o Wandzie Rutkiewicz zawierały jakieś przekłamania czy nieścisłości. Rzecz w tym, że jest to pierwszy o niej film pełnometrażowy, przeznaczony do szerokiej dystrybucji, spełniający standardy techniczne obowiązujące w salach kinowych.
Pochodzący już ode mnie przymiotnik »niezwykły« oznacza materiał, jakim dysponowały twórczynie filmu. Wanda Rutkiewicz była osobą powszechnie znaną, wielokrotnie „wywiadowaną” przez stacje radiowe i telewizyjne. Pytania często zahaczały o sprawy egzystencjalne i filozoficzne. A na rok przed wyprawą na Kanczendzongę, z której nie wróciła, Rutkiewicz nagrywała audiopamiętnik, poruszający te same zagadnienia. Jak można się domyślać już w sposób przemyślany i bardziej intymny. Wszystkie te nagrania zachowały się w rodzinnym archiwum i zostały udostępnione Elizie Kubarskiej przez siostrę Wandy Rutkiewicz – Janinę Fies.
(Jest pewna ciekawostka. Wcześniej te nagrania zastrzegła sobie na wyłączność ekipa filmowa planująca film fabularny o Wandzie Rutkiewicz. Można powiedzieć, że filmowcy dogadali się; w końcu fabuła, to zupełnie coś innego niż dokument, i Eliza Kubarska też dostała te materiały. Jeśli chodzi o fabułę, nie padł jeszcze pierwszy klaps na planie i nie ujawniono nazwiska aktorki, która zagra Wandę Rutkiewicz).

Eliza Kubarska wyruszyła w Himalaje śladami ostatniej wyprawy Wandy Rutkiewicz na Kanczendzongę. Na miejscu dotarła do lokalesów, którzy ją pamiętają z tamtej wyprawy.
Na początku filmu jest wypowiedź Carlosa Carsolio – himalaisty, który jako ostatni widział Wandę w szczelinie skalnej pod Kanczendzongą (dzień wcześniej zdobył tę górę solo i właśnie schodził na dół). Próbował przekonać Wandę, żeby zrezygnowała z ataku i zeszła razem z nim, ale nie śmiał jej do tego zmusić.
Kubarska położyła akcent na dwa wątki: co faktycznie się stało; co należy rozumieć przez »zaginięcie« oraz stosunek innych polskich himalaistek i himalaistów do Wandy Rutkiewicz.

Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa. Reż. Eliza Kubarska. Fot. Materiał prasowy Against Gravity

Wanda Rutkiewicz jako pierwsza pierwsza osoba z Polski weszła na najwyższy szczyt Ziemi, a jako pierwsza kobieta na świecie na K2 – uchodzącą za najtrudniejszą do zdobycia górę na Ziemi.
Fot. materiał prasowy Against Gravity
Przed tą wyprawą, Wanda Rutkiewicz, wówczas 49-letnia, opłakiwała śmierć mężczyzny (również himalaisty), w którym była zakochana, pierwszy raz w życiu. Jej poprzednie oba małżeństwa szybko skończyły się rozwodami. Przed wyprawą na Kanczendzongę powiedziała matce, że jeżeli nie wróci, będzie w buddyjskim klasztorze. Jak wiemy, matka Wandy nie wierzyła w jej śmierć.

Elizie Kubarskiej udało się porozmawiać z wysoko postawionym duchownym buddyjskim, który konkluduje tę rozmowę oczywistym stwierdzeniem; jeżeli żyje, jest w jednym z naszych klasztorów, a jeśli zginęła – w górach powinno być jej ciało. Jej ciało nie zostało do dziś odnalezione. Gdyby żyła, miałaby dziś 81 lat.

Dojmujący jest ten drugi wątek. Rutkiewicz nie była lubiana ani przez himalaistki, ani przez himalaistów. W filmie wypowiadają się i one, i oni. Kobiety irytowało jej dominowanie i bezwzględność. Mężczyźni umniejszali jej sukcesy, a wejście na Annapurnę wręcz kwestionowali. Środowisko właściwie ją odrzucało. Z ust reżyserki podczas jednej z rozmów o Ostatniej wyprawie padło stwierdzenie, że „Wanda nie miała po co wracać”.

Zapadły mi w pamięć dwie wypowiedzi Wandy Rutkiewicz, cytowane w tym filmie.
Pierwsza to odpowiedź na pytanie: co ją ciągnie w góry?  Odpowiedziała: „Po pierwsze ludzie, po drugie same góry, czyli natura, po trzecie sport, od którego wszystko się zaczęło”.
Druga wypowiedź jest zastanawiająca. Jest odpowiedzią na pytanie: z kim chciałaby chodzić w góry? Odpowiedziała: „Łatwiej jest mi powiedzieć; z kim nie chciałabym. Z ludźmi bezwzględnymi, skupionymi wyłącznie na sobie”. Po chwili dodała: „Mogłabym też wspinać się z bezwzględnymi, ale pod warunkiem, że bym to zaakceptowała i sama też była bezwzględna”.
Bezsprzecznie Wanda Rutkiewicz była kobietą nieprzeciętną. I ten dokument to dobrze oddaje.

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl