Tu Muranów

Tu Muranów

Tu Muranów – wystawa w muzeum Polin (26 czerwca 2020 – 23 marca 2021)

Znakomita wystawa. Oglądałam ją już dwukrotnie, za każdym razem przez bite dwie godziny i jeszcze wrócę, żeby doczytać wszystkie teksty i «dooglądać» filmy, a niektóre obejrzeć ponownie, bo chcę jak najwięcej zapamiętać. Twórcy ekspozycji Tu Muranów podeszli do tej dzielnicy Warszawy jak do palimpsestu. Porównanie nasunęło się naturalnie. Muranów sprzed 1943 r. został starty z powierzchni ziemi, a ten odbudowany na przełomie lat 40. i 50. wygląda zupełnie inaczej.

Tu Muranów. Wprowadzenie do wystawy. Fot. Maciek Jaźwiecki

Tu Muranów. Prolog do wystawy. Fot. Maciek Jaźwiecki
Tu Muranów. Łyżka, która obrosła korzeniem . Fot. Maciek Jaźwiecki

Łyżka, która obrosła korzeniem drzewa. Fot. Maciek Jaźwiecki

Pomysł wystawy powstał w głowie prof. Jacka Leociaka po tym, jak zobaczył w magazynie muzeum Polin rzeczy odnalezione podczas wykopalisk w latach 1998 i 2009 w miejscu, w którym później stanęło Polin. Są to przedmioty codziennego użytku, które należały do przedwojennych mieszkańców Muranowa: sztućce, naczynia, butelki rozmaitego kształtu i koloru, grzebienie, okulary, słoiczki po kosmetykach. Ocalał szklany termometr do mierzenia temperatury ciała, a nawet nietknięta fiolka wypełniona lekarstwem. Wydobyto wtedy ponad 5 tysięcy obiektów.
Tak pod ziemią wygląda do dziś cała dzielnica. W trakcie napraw rur kanalizacyjnych wciąż się coś znajduje. Są dwa Muranowy. Ten, po którego ulicach chodzimy i ten podziemny.

Tu Muranów odkrywa ślady poprzedniego Muranowa. Opowiada o wybranych trzynastu przedwojennych adresach: Stawki 8 i 23 (obecnie budynki wydziału psychologii UW i Zespołu Szkół Licealnych i Ekonomicznych, oznaczone numerami  5/7 i 10); pl. Muranowski (okolica wieżowca Intraco); skrzyżowanie Nalewki/Gęsia/Francuska (okolica Andersa 21b), Koszary Artylerii Konnej (teren muzeum Polin); Nalewki 23/25 (skrzyżowanie Andersa/Świętojerska/Anielewicza); Nalewki 15 (Andersa 13/15); Ogród Krasińskich; skrzyżowanie Nalewki/Długa (dziś skrzyżowanie Stare Nalewki/Długa); kościół św. Augustyna (Nowolipki 18); Tłomackie (skrzyżowanie al. Solidarności/Andersa); Nowolipki 68 (skwer przy Nowolipki 28/28b/32); Żelazna 103; szpital św. Zofii (Żelazna 90).

Tu Muranów. Przestrzeń ekspozycji wg projektu Tatemono. Fot. Maciek Jaźwiecki

Tu Muranów. Ekspozycja zaprojektowana przez Tatemono nawiązuje do miejskości. Fot. Maciek Jaźwiecki
Na poświęconych im stanowiskach, kojarzących się z miejskimi słupami ogłoszeniowymi, znajdują się zwięzłe, rzeczowe informacje, historyczne fotografie i są wyświetlane krótkie filmy. Niektórym obiektom towarzyszą filmy archiwalne nakręcone przed, w czasie i tuż po wojnie. Innym dokumenty zrealizowane współcześnie, specjalnie dla wystawy Tu Muranów. W tych drugich wypowiadają się osoby związane z tużpowojennym lub współczesnym Muranowem.
Tadeusz Rolke opowiada, jak fotografował «Cud na Nowolipkach». (Według relacji świadków, w październiku 1959 r. nad wieżą kościoła św. Augustyna ukazywała się przez 20 dni Matka Boska).

Olgierd Łukaszewicz, który zamieszkał na Muranowie pod koniec lat 70. przypomina bulwersującą nie tylko muranowian wycinkę ponad 330 drzew w Ogrodzie Krasińskich w 2013 r. Cezaremu Harasimowiczowi, który dorastał na Muranowie, utkwiły w pamięci koraliki i cekiny, które znajdował z innymi dziećmi na podwórku swego domu. Przed pogrzebaniem przedwojennego Muranowa, w tej okolicy stały fabryczka strojów karnawałowych oraz sklep z wyrobami galanteryjnymi Judy Alfusa.

Na wystawie przypomniana jest historia mirabelki, opisana przez Hannę Krall w reportażu Obecność i przez Cezarego Harasimowicza w książce Mirabelka. Na ulicy Wałowej do 2016 r. rosła mirabelka, która przeżyła zburzenie getta. Po wojnie mieszkańcy pobliskich domów zbierali jej owoce na przetwory. (Doskonale to rozumiem, bo mam także swoją mirabelkę, z której owoców smażę konfitury – a że też mieszkam na Muranowie – moja mirabelka rośnie na skwerze Willy’ego Brandta, w sąsiedztwie muzeum Polin). Harasimowicz pamięta moment, gdy chyląca się ku ziemi mirabelka z Wałowej „chciała odejść”. Mieszkańcy pospieszyli na ratunek, otaczając jej pień obręczą i podwiązując konary linami. Została. Czy jej historię znał deweloper, który ją wyciął?

Tu Muranów Mirabelka córka

Mirabelka córka
Mirabelka, skwer Willy'ego Brandta

«Moja» mirabelka

Trzy społeczniczki – fotografka Patrycja Dołowy oraz dziennikarki Monika Tutak-Goll i Beata Chomątowska dotarły do mieszkającego w USA Wojciecha Fizyty, wychowanego na Muranowie. Wiedziały, że po któryś odwiedzinach Warszawy zabrał trzy pestki z mirabelek zerwanych na Wałowej. Po powrocie do Stanów jego żona zasadziła je w doniczkach i wyhodowała siewki, które po ukorzenieniu się, zostały posadzone w winnicy państwa Fizytów pod Waszyngtonem. Dzięki determinacji wymienionych aktywistek muranowskich, sadzonka mirabelki córki została przywieziona do Warszawy i posadzona niedaleko miejsca, w którym rosła mirabelka matka. Córka przeżyła już w nowym miejscu dwie wiosny i jest nadzieja, że smakiem jej owoców będą się cieszyć kolejne generacje muranowian.

Osią wystawy jest instalacja pomagająca wyobrazić sobie, jak wyglądały słynne Nalewki – główna arteria komunikacyjna i handlowa dzielnicy północnej, zamieszkałej przez Żydów. Biegła ona od Długiej do nieistniejącego dziś pl. Muranowskiego, który rozciągał się w pobliżu wieżowca Intraco, wzniesionego w latach 1973–1975 na rogu Stawek i Marcelego Nowotki (obecnie gen. Władysława Andersa).

U zbiegu z Długą znajdował się znany wszystkim warszawiakom pasaż Simonsa. Tworzyły go dwa nowoczesne gmachy z trzema podwórkami. Pasaż Simonsa był synonimem luksusu. Znajdowały się tam eleganckie sklepy, restauracje, kawiarnie, setki firm. Umieszczony na wystawie spis przedsiębiorstw mających siedzibę w pasażu Simonsa przyprawia o zawrót głowy.

Nalewki ok. 1914 r. Domena publiczna

Nalewki na pocztówce z ok. 1914 r. Po lewej Arsenał – jedyny budynek przy Nalewkach, który przetrwał. Po prawej dwa skrzydła pasażu Simonsa (Nalewki 2 i 2a). Domena publiczna

Nalewki miały mnóstwo podwórek, które żyły własnym życiem. O jednym z nich można obejrzeć na wystawie kolorowy film A Day in Warsaw, nakręcony w sierpniu 1939 r. przez amerykańskiego turystę Benjamina Gasula.
Klimat Nalewek oddają rozlegające się na wystawie rozmowy w jidysz, dzwonki przejeżdżającego tramwaju, stuk o bruk kopyt koni zaprzężonych do dorożek, nawoływania, modlitwy. Słychać również głosy ptaków dobiegające z sekcji Ogród Krasińskich.

Po zrównaniu z ziemią Muranowa, z Nalewek ocalał jedynie początkowy odcinek od Arsenału do Ogrodu Krasińskich. Do niedawna była to ulica Bohaterów Getta. Nalewkami po odbudowie Muranowa nazwano osiedlową uliczkę, niemającą nic wspólnego z przebiegiem historycznych Nalewek. Dzięki staraniom profesora Leociaka „Nalewki wróciły na Nalewki”. Ocalały odcinek z oryginalnym brukiem i pochodzącymi również z tamtego czasu szynami tramwajowymi, otrzymał nazwę Stare Nalewki. Na wystawie można obejrzeć film, w którym Jacek Leociak i Paweł Weszpiński, przewodniczący Zespołu Nazewnictwa Miejskiego opowiadają, jak się udało do tego doprowadzić.

Muranów tuż po wojnie. Na pierwszym planie Pałac Mostowskich

Po prawej zniszczony gmach byłych Koszar Artylerii Konnej wśród ruin getta warszawskiego. Zdjęcie pochodzi z albumu Pomnik Bohaterów Getta Warszawy (Fotograficzna kronika budowy 1 VIII 1947–19 IV 1948) Natana Rapaporta i Leona Marka Suzina/Kolekcja POLIN, dar Alicji Pawlickiej-Suzin w imieniu Jana Suzina

Ulica gen. Władysława Andersa (do 1990 r. nosząca nazwę Marcelego Nowotki), którą wytyczano w 1947 r. wśród zwałów gruzu, pokrywa się bardziej lub mniej z Nalewkami, od zbiegu Andersa z Nowolipkami do miejsca, na wysokości którego, od Wałowej odchodzi Franciszkańska.
Ulica Mordechaja Anielewicza zastąpiła biegnącą w tym rejonie przed wojną Gęsią, ale przebiegi tych ulic też niezupełnie się pokrywają.
Skrzyżowanie Nalewki/Gęsia/Franciszkańska należało do najbardziej ruchliwych w przedwojennej Warszawie. Dziś to miejsce znajduje się gdzieś między blokami, a może nawet pod nimi. Na wystawie Tu Muranów jest do wglądu katalog innej ekspozycji (Nalewki, opowieść o nieistniejącej ulicy, zorganizowanej w 2017 r. przez Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny) zawierający nakładające się na siebie mapy przedwojennej i współczesnej Warszawy, które uwidaczniają różnice w topografii ulic.
Architekci kierujący odbudową Muranowa musieli brać pod uwagę podziemną infrastrukturę ulic, których już nie było na powierzchni. W konsekwencji przy Andersa 13/15 powstał plac w kształcie znaku karo. Miała tu być stacja metra, którego budowę planowano w 1950 r., ale jak wiadomo nic z tego nie wyszło. Stację metra Ratusz Arsenał otwarto dopiero w 2001 r., bliżej pl. Bankowego. W tzw. okrąglaku przy Andersa 13 od 2010 r. ma siedzibę Stacja Muranów – Stowarzyszenie Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych, założone przez Beatę Chomątowską i Łukasza Prokopa.

Łąka Leśmiana przed Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.

Bohdan Lachert, projektant powojennego Muranowa, planował utworzenie na miejscu dawnych Koszar Artylerii Konnej Muzeum Walki z Faszyzmem. W tym samym miejscu w 2013 r. otwarto muzeum Polin.
Kino Muranów

Bywalcy kina Muranów pewnie nie zastanawiają się, dlaczego sale kinowe GerardZbyszek znajdują się poniżej poziomu ulicy. Wg projektu Lacherta miał tu być garaż dla mieszkańców osiedla.

Odrębna część wystawy, na antresoli, poświęcona jest Bohdanowi Lachertowi, twórcy koncepcji odbudowy Muranowa Południowego. Lachert, współzałożyciel grupy Praesens, porównywanej z Bauhausem, zaprojektował rozmieszczenie domów w taki sposób, żeby przez cały rok były nasłonecznione. Pozostawił wolne przestrzenie, w których posadzono drzewa. Dendrolog prof. Roman Kobendza specjalnie dobrał gatunki, które mogły rosnąć na ziemi zmieszanej z gruzem. To się udało znakomicie. Wewnątrz kwartałów bloków są dziś parki.
Budulcem do odbudowy Muranowa stał się związany cementem gruz. Lachert nie zamierzał tynkować domów. Ceglany, kojarzący się z krwią, kolor miał przypominać przeszłość dzielnicy. Tak się nie stało. Tynk jednak położono, a już na moich oczach domy ocieplano styropianem. Byłam też świadkiem zniknięcia jednego z międzyblokowych parków, który padł łupem dewelopera.

Mimo, że mieszkam na Muranowie od ponad 30 lat, nie wiedziałam, skąd się wzięła jego nazwa. Kojarzyłam ją z murowaniem…  Dopiero z tej wystawy dowiedziałam się, że ma ona związek z wenecką wyspą Murano, z której pochodził architekt królów polskich Józef Szymon Bellotti. Z tęsknoty za swoją małą ojczyzną – pałac, który wybudował dla siebie w Warszawie nazwał Murano. To od niego powstały nazwy: placu przed pałacem, jednej z ulic, która do niego prowadziła i dzielnicy.

Tu Muranów, Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie
26 czerwca 2020 – 23 marca 2021

Kuratorka wystawy: Kamila Radecka-Mikulicz
Pomysłodawca wystawy i współautor koncepcji: prof. Jacek Leociak
Współautorka koncepcji wystawy: Beata Chomątowska
Współpraca kuratorska: Anna Miczko
Kuratorka organizacyjna: Kinga Lewandowska-Doleszczak
Projekt przestrzeni wystawy: Tatemono (Anna Pydo, Justyna Szadkowska, Franciszek Zakrzewski, Katarzyna Pawlik, Piotr Antonów)
Artyści zaangażowani w wystawę: Jadwiga Sawicka i Artur Żmijewski
Autorzy zewnętrznej części wystawy: Zofia Waślicka-Żmijewska i Artur Żmijewski

Instalacja Artura Żmijewskiego i Zofii Waślickiej-Żmijewskiej przed muzeum Polin planowana jest w sierpniu 2020 r.
Przez cały okres trwania wystawy czasowej towarzyszyć jej będą wykłady, dyskusje, koncerty i inne wydarzenia.

Wystawa stała w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie, poświęcona odnalezieniu archiwum Ringelbluma

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl