Stan rzeczy – wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie (29 kwietnia – 7 sierpnia 2022)
Na wystawie znajduje się 200 niezwykłych, frapujących utensyliów. Przeznaczenia wielu przyborów, urządzeń, a nawet przedmiotów codziennego użytku nie sposób się dziś domyśleć. Pochodzą z różnych epok, kultur i stron świata. Zostały wybrane z przepastnego, gromadzonego przez 160 lat, zbioru Muzeum Narodowego w Warszawie. Prezentowane są tematycznie w 14 gablotach: Poranna toaleta, Domowe ubiory, Praca w domu, Nauka i zabawa, Wielkie wyjście, Wokół stołu, Gry towarzyskie, Obrazy i dźwięki, Światła wieczoru, W świecie zmysłów (tylko dla widzów dorosłych!), Domowa medycyna, Używki, Wspomnienia i pamiątki, Domowa dewocja, Przygotowanie do snu.
Oglądanie wystawy Stan rzeczy jest przyjemną rozrywką, niepozbawioną wzruszeń. Ja rozczuliłam się na widok projektora do wyświetlania przeźroczy. Leżąca obok kaseta z filmem Pan Maluśkiewicz i wieloryb przypomniała jedną z bajek, które czytali mi rodzice. Miłe wspomnienia obudziła we mnie maszyna do pisania z początku XX w. Ja pisałam na modelu z końca XX w. wyglądającym inaczej, ale nie w wyglądzie rzecz, a w technice pisania. Ręczne przesuwanie wałka po maksimum trzydziestu uderzeniach w klawiaturę, wkładanie nowej kartki papieru po 1800 znakach, głośny stukot klawiszy. Tak się pisało jeszcze trzydzieści lat temu.
W gablocie Wokół stołu są m.in. takie cudeńka: dzbanek do czekolady, waza do lodów, łyżka do poziomek, specjalna perforowana łyżka do cukru pudru, garnek z pomysłową nasadką do gotowania jajek, flasza na wódkę o kształcie opoja i tzw. kulawka. Ta ostania – to naczynie do mocniejszych trunków, które nie miało ani nóżki, ani stopki, ani żadnej stabilnej podstawy. Po napełnieniu trzymanej w ręku kulawki, biesiadnik nie mógł jej odstawić. Chcąc, nie chcąc musiał wychylić całą zawartość. Po raz pierwszy zobaczyłam kulawkę w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Tamta jest niewielka. Ta w Muzeum Narodowym w Warszawie na pojemność grubo ponad szklankę.
W części Używki ujęło mnie etui ze srebra na pojedyncze cygaro. W Wielkim wyjściu – zaintrygował maleńki, porcelanowy pojemniczek podpisany: Naczynie na muszki. Jakie muszki? Chodzi o sztuczne pieprzyki naklejane na twarz bądź dekolt, modne w XVII i XVIII w. Nigdy nie odgadłabym do czego służył, prezentowany w tej samej sekcji, mieszczący się w dłoni flakonik z przykryciem. Czego to ludzie nie wymyślą? To jest kieszonkowa spluwaczka. Z kolei w strefie Domowa dewocja na widok pasa pokutnego z drutu można dostać gęsiej skórki.
Kuratorki, Grażyna Bastek i Monika Janisz, wybierały z muzealnych magazynów w pierwszej kolejności przedmioty o niemożliwej dziś do odgadnięcia funkcji i intrygujących nazwach: piesek do zdejmowania butów, lizeska, trembleska, robdeszan itp. Intencją kuratorek była pochwała solidnego rzemiosła. Kiedyś przedmioty służyły latami, były dziedziczone, a upływ czasu dodawał im szlachetności. Teraz dominuje tania, masowa, często tandetna produkcja. Wystawa Stan rzeczy ma wzbudzić refleksję nad jakością i trwałością rzeczy, którymi się dziś posługujemy.
Ekspozycję wzbogaca program towarzyszący, m.in. performance Pawła Sakowicza Amando.
Harmonogram aktualnych wydarzeń na stronie Muzeum.